Nasze archiwum ma już 4000 kompleksów skoczni!
7000th ski jumping hill added to the Archive!
New Granåsen ski jump in Trondheim inaugurated
Fire destroys ski jumps in Biberau-Biberschlag
Copper Peak: Funding of the renovation finally secured
30.04.2025
28.04.2025
27.04.2025
26.04.2025
25.04.2025
24.04.2025
23.04.2025
22.04.2025
Reklama:
Partner:
.
Punkt K: | 40 m |
Inne skocznie: | K20 |
Igelit: | brak |
Rok budowy: | lata 1980 |
Data wyburzenia: | 2006 |
Status: | zniszczona |
Współrzędne: | 56.173060, 101.596079 ✔ ![]() ![]() |
W Bracku skoki narciarskie były bardziej popularne niż w stolicy regionu, Irkucku, choć oczywiście nie cieszyły się tak dużym zainteresowaniem jak saneczkarstwo. W centrum miasta, w pobliżu ulicy Małyszewa, zbudowano w latach 80-tych XX wieku kompleks skoczni, składający się z obiektów 20 m i 40 m. Inicjatorem i budowniczym był Nur Najipovich Salavatov, który pracował także w charakterze trenera i organizatora imprez sportowych. Na skoczniach treningi trwały do początku XXI wieku, jednak w 2006 roku podjęto decyzję o ich demontażu. Nie udało się skutecznie rozwiązać problemu wysokiego poziomu wód gruntowych na wybiegu, a od lat 90-tych był ciągły kłopot z zapewnieniem odpowiednich środków finansowych do funkcjonowania obiektów. Co ciekawe, przez jakiś czas rozważany był projekt przeniesienia konstrukcji na górę Pikhtovaya, gdzie już wcześniej zdarzało się przeprowadzać treningi zarówno skoczków, jak i saneczkarzy, a z braku zadaszonego miejsca do przebierania się, rozpalano ogniska, by zawodnikom było cieplej. Ostatecznie, projekt nie został zrealizowany.
Dwadzieścia kilka kilometrów dalej, na terenie osady Energetik, znajdowała się również 30-metrowa skocznia. Jej opis znajdujemy w opowiadaniu "W tej samej krainie" Walentina Rasputina, wydanego w 1995 roku: "We wcześniejszych latach, kiedy jeszcze starano się ubarwiać życie, na przepaścistej krawędzi wąwozu w naszej okolicy, zbudowano sportową skocznię narciarską. I skakali, sprężyście wybijając się w powietrze, i frunęli na wysokości ptasiego lotu, wygięci do przodu, osadzeni na nartach, a lądując, rozbijali śnieg i długo zjeżdżali po zboczu. Na skoczni zbierali się chłopcy z całego miasta i zawsze było głośno, wesoło i rajtarsko. Potem, kiedy życie zaczęło otwierać się jak solidna rana, skocznia została porzucona, a jej metalowa kratownica wystaje teraz naga i martwa, jak szkielet". Tak wyglądała skocznia w latach 90-tych i dziś nie da się już zobaczyć obrazu, który opisał W. Rasputin.
Reklama:
Komentarz: